Miałam ochotę napisać artykuł „dlaczego nie ekscytuję się moim weselem”, ale to nie byłaby do końca prawda. Zdaje się po prostu, że są rzeczy, które zajmują mój umysł o wiele mocniej niż suknia ślubna, buciki, dekoracja kościoła i sali czy też oprawa muzyczna.
Co może być dla mnie ważniejsze od tego wszystkiego?
Wybór: ślub kościelny czy cywilny ważniejszy niż wybór dekoracji
Zdecydowaliśmy się na ślub kościelny. Nie dlatego, że rodzice tak chcieli i nie dlatego, że zawsze chodziliśmy co niedzielę do kościoła. Po prostu czuliśmy, że chcemy swój związek przypieczętować przed Bogiem i uznaliśmy to za najlepsze rozwiązanie. Kultura i tradycja w której się wychowaliśmy to powód, dla którego (na przykład) nie odprawimy tego rytuału samodzielnie, w lesie, pod drzewami. Mój narzeczony jest greko-katolikiem, bierzemy ślub w obrządku rzymsko-katolickim. Proceduralnie nie sprawia to żadnych kłopotów. Na poziomie naszych umysłów – także nam się to podoba.
Oczywiście, musieliśmy przejść kurs przedmałżeński oraz odbyć poradnictwo rodzinne, ale możecie mi wierzyć – nawet jeśli nie wszystko, co zostało nam powiedziane, uznaliśmy za adekwatne wskazówki, warto było posłuchać, co mają do powiedzenia osoby, które tam spotkaliśmy.
Budowanie relacji z narzeczonym ważniejsze niż wieczór panieński
Oczywiście znamy się już dobrze, ale zawsze można poznać się lepiej. Staramy się sobie poświęcać jak najwięcej czasu, nie zaniedbując przy tym ani przygotowań, ani znajomych, ani pracy… Oczywiście rozwiązań idealnych nie ma, i są dni, w których pada się na łóżko bez życia, a równowaga w którejś ze stref jest mocno zachwiana (na przykład – nie mieliśmy czasu porozmawiać, albo – problem ostatnich kilku tygodni – przez wiele dni przekładaliśmy wybór piosenek dla DJa).
Przygotowania do ślubu to kolejna sytuacja, w której przyszli mąż i żona mogą się lepiej poznać. Tym razem sprawdzamy, czy umiemy coś razem zorganizować. :p Jak łatwo można się domyślić, Oleh lepiej radzi sobie z tą sytuacją, przytaczając dialog sprzed kilku dni:
J: Idziemy oglądać „Resurrection”. (:D)
O (mentorskim tonem): Najpierw zrobimy coś związanego z weselem, a potem „Resurrection”.
J: No dobra…
Ta, uzależniłam się od „Resurrection”, serialu, w którym zmarli wracają do życia i robią zadymę wśród żywych, nie dlatego, że są zombie, czy coś, ale po prostu wraz z nimi zmartwychwstają dawno zażegnane problemy. Już poluję na książkę.
Pozostając przy tym temacie, przed ślubem ważne jest jeszcze coś…
Pogodzenie się z przeszłością ważniejsze niż biała suknia i welon
Biorę ślub konkordatowy, więc jest to sakrament. Zanim do niego przystąpię, muszę się wyspowiadać. Nie, powiem więcej – ja CHCĘ zrobić rachunek sumienia i CHCĘ, żebym miała znowu czystą kartę, na tyle, na ile się da. I nie wyobrażam sobie tego, jeśli nie pogodzę się z moją przeszłością i nie przeproszę ludzi których zraniłam, nie wybaczę tym, którzy mnie zranili.
Nie wymażę przeszłości.
Nie sprawię, że mój narzeczony będzie moją pierwszą miłością.
Ale mogę sprawić, że poczuję się prawdziwie wolna i czysta, bo zaakceptuję moją przeszłość i zostawię ją tam, gdzie jej miejsce. Otworzę się na coś nowego.
„There is no starting over without finding closure.” – Six Degrees of Separation, The Script
Zdrowie, dobre samopoczucie i czysta skóra ważniejsze niż fryzura i makijaż
Radość i uśmiechy gości ważniejsze niż kasa i prezenty
Szansa na rozwój dla innych ważniejsza niż idealne zdjęcia i filmy
Nie zatrudniliśmy profesjonalnego fotografa i kamerzysty. Ktoś może pomyśleć, że jestem skąpa, robiąc coś podobnego, ale chodzi tu o coś zupełnie innego, niż zwykłą oszczędność pieniędzy. Filmować będzie mój brat, Mikołaj, który swoich sił próbuje już od jakiegoś czasu na YouTube (tutaj możecie obejrzeć jego fanpage). Zdjęcia natomiast będzie robić moja bardzo dobra znajoma, Ada, z którą nie możemy się jakoś już od wielu lat spotkać, bo zawsze coś stoi na przeszkodzie. Wiedząc, że robi cudowne zdjęcia (jej prace możecie obejrzeć tutaj), zaprosiłam ją do siebie na ślub i zgodziła się. Nie boję się oddać utrwalania ważnych dla mnie chwil tym osobom, ponieważ wiem, że są prawdziwymi pasjonatami. W ten sposób Mikołaj i Ada będą mieli coś wartościowego, co będą mogli włożyć do swoich portfolio, a ja i Oleh będziemy mieli pamiątkę.