Menu Zamknij

W samochodzie słucham disco-polo

Choć często w twoim domu disco polo gra,
Piosenki nucisz sobie raz po raz…

Większość osób chyba disco-polo nie lubi, a na pewno się do tego nie przyznaje.

Muzyką wysokich lotów nazwać tego nie można. A przecież dobrze jest trzymać jakiś poziom. Jakikolwiek… Przynajmniej pielęgnować gust muzyczny i nie torturować swoich uszu… I uszu innych (tutaj zwizualizujcie sobie błagalne spojrzenie przeciwników muzyki niepoważnej).

I wszystkie słowa już na pamięć znasz
Gdy ktoś zapyta, mówisz: „To nie ja.”

Znałam i uznawałam tylko kilka klasyków, takich jak „Jesteś szalona”.

Reszta piosenek disco-polo powodowała u mnie niepohamowany napad śmiechu i nie potrafiłam powiedzieć czy gorszy (lepszy?) jest tekst czy melodia, zawsze na jedno kopyto (ach, te wstępniaki, które identyfikuję jako „discopolowe pierdzenie trąbką”). No i stało się coś dziwnego. Zaczęłam słuchać disco-polo dla śmiechu. A że śmiechu potrzebuję regularnie, na przykład po stresującym dniu w pracy, prawie codziennie włączam lokalne radio z nadzieją, że usłyszę tam jakiś disco-hicior.

Nikt nie słucha, a każdy zna.
Disco polo, disco polo gra.

Na początku Oleh próbował mi to wyperspadować, ale teraz sam uśmiecha się pod nosem na kolejny pomysłowy/ledwo trzymający się kupy/żałosny/słodki (niepotrzebne skreślić) tekst.

Dzisiaj rano na przykład, kiedy uznałam, że nie będziemy słuchać „Ain’t your mamma” JLo po raz tysięczny w tym tygodniu, i że znam już na pamięć najnowszą piosenkę Biebera, pozostało nam właściwie tylko Radio Nakło, gdzie leciało oczywiście…
„Jaka ładna piosenka” – powiedział, udając powagę, mój mąż, a ja się wyszczerzyłam.

To nasz głupi, radosny rytuał. Kiedy dzień się nie uda, pozostaje jeszcze disco-polo w samochodzie.

Żałosne? Może. Ale działa. Najgorsze jest jednak to, że to słuchanie „dla beki” przekształciło się w jakiś disco-trans i czasami naprawdę wolę disco polo od zwykłej muzyki i nie chcę przełączyć na „normalny” kanał. No wiecie, wszystkie leki mają skutki uboczne. Szczególnie leki antydepresyjne. Mimo wszystko polecam. Życie jest barwniejsze, kiedy spekulujesz w jaki sposób ktoś z tekstem „Jestem lejdi, twoją lejdi, cukiereczkiem słodkim bejbi”, ktoś zdołał sprzedać swoją piosenkę do radia. Świat disco-polo to inna planeta, nieodkryte meandry… A może po prostu jestem szalona.