Menu Zamknij

Czas uwierzyć w panteizm i wszechobecność Boga – zostań w domu!

Informacje zmieniają się z godziny na godzinę. Jeszcze tydzień temu żyliśmy normalnie, z otwartymi granicami. We wtorek, kiedy zrobiłam pierwsze duże zakupy, na półkach niczego nie brakowało – był nawet spirytus.

Tylko maseczki i płyny dezynfekcyjne skończyły się dawno temu, a ceny alkoholu izopropylowego zaczęły piąć się w górę. Ale kto się tym wtedy przejmował? Niewielu.

Ludzie potrafili wyśmiewać robienie dużych zakupów, prewencję, ostrożność, zaniepokojenie sytuacją na świecie. W środę po ogłoszeniu pandemii przez WHO (z którego na co dzień tak wiele osób się śmieje) zaczęła narastać panika, ale niektóre placówki, jak przedszkole mojej córki jeszcze działały.

Ale wczoraj wieczorem nasz rząd wydał oświadczenie i prosił o pozostanie w domach. Galerie się pozamykały. Zostały nam drogerie i sklepy spożywcze. Ludzie nie są gotowi. W panice robią zakupy – i niestety jest szansa, że to tylko nakręca wirusa. Mi się udało zdążyć przez ogromnymi tłumami, ale również przebywałam w dużych skupiskach. Nie możemy jednak mieć pewności, że niektóre miasta nie zostaną zamknięte.

Chciałam napisać – ufajcie swojej intuicji i bądźcie dwa kroki do przodu przed wszystkimi. Ale ta rada nie sprawdzi się w przypadku każdego.

Bo niektórych intuicja pcha ich w stronę lekceważenia zagrożenia – spotkań towarzyskich, domówek. Niektórzy jeszcze nie dowierzają i porównują wirusa do grypy. Niektórzy twierdzą, że wszystko im jedno.

Jednak sytuacja wygląda dość optymistycznie. Nasze władze zareagowały rychło w czas, prawidłowo i odpowiedzialnie. Pozostaje się zastosować do odgórnych instrukcji i starać się przewidywać, co się stanie dalej. I niestety – warto mieć na uwadze też ten najczarniejszy scenariusz.

Chciałabym w tym poście w sposób szczególny (tego sformułowania zwykle używają księża i pozwolę sobie je pożyczyć) zwrócić uwagę na kontrowersyjny temat chodzenia do kościoła.

Dyspensą od uczestnictwa w niedzielnej mszy może zostać objęty właściwie każdy.

Z komunikatu Konferencji Espiskopatu Polski wynika, że dyspensy udziela biskup danej diecezji (w tym miejscu moje pytanie – raczej retoryczne – serio będziecie czekać, aż jeden czy drugi biskup się namyśli i zdecyduje za Was o Waszym zdrowiu?) Dyspensę mogą otrzymać osoby w podeszłym wieku, osoby z objawami infekcji (tak było właściwie zawsze – nigdy nikt nie kazał chorym chodzić do kościoła – co oni tam robią kaszląc, tego nigdy nie zrozumiem), dzieciom i młodzieży szkolnej oraz dorosłym, którzy się nimi opiekują oraz – co ważne – każdy, kto się boi koronawirusa.

Wczoraj KEP wydała natomiast komunikat, że w kościołach ma przebywać do 50 osób. Tego nie da się zrobić, sprawdzić, zorganizować. Jak? Jak zbierze się więcej, będą odsyłani do domu? Jest to przedsięwzięcie z góry skazane na porażkę.

Bardzo, bardzo apeluję o rozwagę dla moich znajomych i rodziny, którzy czują potrzebę uczestnictwa w niedzielnej mszy – pomyślcie o pierwszym komunikacie Episkopatu i siądźcie w domach. Pomódlcie się patrząc w krzyż, obrazek. Zadzwońcie do kogoś na wideo. Obejrzyjcie transmisję. Dobry Bóg NIGDY nie narażałby niczyjego bezpieczeństwa ze względu na egoistyczne pobudki własne czy czyjekolwiek.

Rozmawiałam dzisiaj z moją koleżanką Poonam, która mieszka w Gdańsku i pochodzi z Indii. Poznałyśmy się kilka miesięcy temu na placu zabaw, gdzie zabrałyśmy swoje dzieci. W jej religii – hiduizmie – chodzenie do świątyni jest opcjonalne. Tylko dla chętnych. A myślę, że chętnych nigdy nie zabraknie, bo świątynie przyciągają swoją powagą, swoim wystrojem, zapachem, unikalną atmosferą. Tak jak i nasze.

Świątynie są piękne, ale to nie jest czas, by do nich chodzić. Zróbcie sobie swoje ołtarzyki – jeśli nie macie jeszcze w domu powieszonych krzyżyków, obrazków ze Świętymi czy Jezusem i Maryją – to jest ten czas. Zobaczcie jak pięknie to wygląda w Hinduskim domu – oczywiście postaci są inne, ale intencja dokładnie taka sama.

Fot. Poonam Rokade Surmukh

Czy to nie piękne, móc zabrać swoją małą świątynię ze sobą wszędzie? Tyle się mówi o tym, że Bóg (czy też Bogowie, zależnie od religii) jest wszechobecny, przenika wszystko. Czas uwierzyć mocniej w ekumenizm i… panteizm. Praktykować wdzięczność lub mówić modlitwy dziękczynne. Modlić się o uzdrowienie chorych lub trzymać za nich kciuki. Prosić o zdrowie swojej rodziny lub odmawiać za nią różaniec. W gruncie rzeczy to to samo. ZOSTAŃMY W DOMU! Połączmy się wszyscy w jednej intencji. Ateiści i wierzący wszelkich wyznań. Wiara i nauka nie muszą wykluczać się nawzajem. Wirus jest bardzo zaraźliwy, może nie dawać objawów, a inkubacja może trwać wg niektórych badań nawet do 30 dni. Więc możesz czuć się zdrowy i już zarażać. Więc tak, OGRANICZ wyjścia z domu. Do minimum. Bóg się nie obrazi. To jest wojna – z niewidzialnym gołym okiem zagrożeniem. W tej wojnie walczymy za pomocą izolacji. To jak, walczysz razem z nami?