Menu Zamknij

Lego Vidiyo – czy to hit, czy to kit i czy ma wartość edukacyjną?

Spontanicznie zakupiłam jeden zestaw Lego Vidiyo, ponieważ zauważyłam, że w różnych sklepach można je obecnie nabyć za połowę, a nawet za 1/3 ceny. Wybrałam się do Smyka, gdzie obecnie zestawy Beatbox z pierwszej serii (a jest ich sześć) kosztują po 27 złotych. Jest to mało, jak na zestaw LEGO składający się z 73 części, a w tym przypadku twórcy obiecują nam jeszcze zabawę w rozszerzonej rzeczywistości. W każdym Beatboxie znajdziemy minifigurkę, 16 beatbitsów (ich przeznaczenie wytłumaczę za chwilę), oraz poręczne i estetyczne pudełko do przechowywania.

Są też mniejsze zestawy (!) – „Bandmates” – minifigurki, do których dołączone są po 3 beatbitsy. Ich ceny wahają się średnio od 10 do 15zł.

Jak się za chwilę przekonacie, do cyfrowej zabawy z LEGO Vidiyo nie potrzeba wydawać ani grosza. Potrzeba jedynie kompatybilnego z appką urządzenia i trochę sprytu.

Linia LEGO Vidiyo jest obecna na rynku od marca 2021. Dziwią więc tak prędkie przeceny. Planowana jest kontynuacja tej serii klocków. Nasuwa się pytanie, czy promocje to zachęta, czy znak, że pierwsze produkty okazały się lekkim niewypałem?

Zabawa z aplikacją

Aplikacja LEGO Vidiyo jest darmowa. Można w niej komponować własne teledyski. Patrząc na to, jaką frajdę sprawiały mnie i mojemu bratu w dzieciństwie wszelkie gry, których nazwa kończyła się na „maker” – dla dzieciaków poniżej 10 roku życia musi to być niezła zabawa (co zresztą potwierdziły dość entuzjastyczne reakcje mojej córki). Niestety w appcje nie można robić zrzutów ekranu, więc nie pokażę, jak wygląda, ale zachęcam do pobrania i ocenienia samodzielnie. Wraz z aplikacją można zaprosić wybrane figurki do swojego domu. Dzięki technologii AR tańczą one w rytm najnowszych hitów, niby to na ekranie smarfona czy tabletu, ale jakby na głowie naszego kota, albo na brzuchu śpiącego dziadka. A, co ważne, aplikacja ostrzega dzieci, że nie wolno nikogo nagrywać bez jego zgody. To duży plus.

W appce można wybrać między innymi nazwę zespołu, skład zespołu (jest kilka darmowych figurek, a inne można odblokować kupując kolejne zestawy) oraz efekty specjalne „beatbits” (również dostępne w zestawach oraz z minifigurkami z serii Vidiyo – fizycznie są to małe kwadraciki z rysunkami i podobnie prezentują się w appce). Jest również możliwość udostępniania klipów społeczności LEGO Vidiyo i zapisania klipów w pamięci swojego urządzenia. Appka przymula. Na moim Xiaomi Mi9 Lite mało która aplikacja muli, a tu proszę, tej się udało. (Na Ceneo znalazłam opinie, że aplikacja nie działa na wielu (nawet nowych) telefonach. Być może to również jest przcyczyną przecen?) Część społecznościowa aplikacji nieco przypomina TikToka, ale jest bardziej ograniczona, a co za tym idzie, bezpieczniejsza dla dzieci. Wszystkie teledyski przechodzą przez ręce moderacji. Jest to dobra wiadomość dla rodziców dzieci zachwyconych TikTokiem – może wystarczy im na początek Lego Vidiyo!

Darmowe DLC?

I tutaj niespodzianka, okazuje się, że jest możliwe zeskanowanie i zapisanie w aplikacji nawet zestawów, których nie mam. Wystarczy poszukać zdjęć produktowych (!) oraz tych zamieszczanych w internecie przez użytkowników. Jeśli nastawiasz się na zabawę w aplikacji, nie musisz nic kupować. Nie ma żadnych unikalnych kodów, skanowanie minifigurek i zestawów wygląda podobnie, jak wykonywanie zdjęcia. Skaner nie widzi żadnej różnicy między fizycznym zestawem lego, drukiem (ulotką) a ekranem komputera. Według mnie to trochę porażka. Dokupujemy dodatki do gry atrakcyjnej formie, bo zamiast płyt mamy zestawy LEGO. Nadal rozczarowuje jednak fakt, że każdy może mieć to co my i w ogóle nie płacić…

Dziwne, że nikt się nad tym nie zastanowił – szczególnie w kwestii zdjęć produktowych. Wystarczyłoby dać figurkom w dłonie jakieś akcesoria i już skanowanie nie byłoby możliwe! Jednak z drugiej strony jest to duża ulga dla rodziców. Może dzieci trochę wyluzują z chomikowaniem i będą sobie figurki pożyczać, albo wymieniać się zdjęciami. 😉 Za odblokowywanie kolejnych figuerek i beatbitsów dostaje się różne punkty i osiągnięcia, podobnie jak za tworzenie contentu.

A teraz trochę faktów i liczb.

Na TikToku hasztag #legovidiyo ma 876.3 tysiące wyświetleń, na Instagramie pod hasztagiem #legovidyo znajdziemy obecnie 8 064 postów, a na Facebooku zaledwie 1000, natomiast na LinkedIn znalazłam praktycznie tylko wzmianki od LEGO oraz partnerów biznesowych/sklepów LEGO.

Obecnie w social mediach nie ma szału. Ale 17 września 2021 w Legolandzie w Kalifornii odbędzie się LEGO® VIDIYO™ Music Fest – może wtedy rozpocznie się prawdziwy boom?

Dla kogo i po co?

Producent dedykuje serię dość wąskiej grupie wiekowej 7-10 lat. Na pewno warto, żeby dziecko samo czytało – w przeciwnym razie nie obsłuży raczej aplikacji bez asysty rodzica. Bez względu na wiek, na pewno warto spróbować zabawy z AR (szczególnie, jeśli jeszcze nie mieliście z nią do czynienia), a i same minifigurki oraz beatbitsy są urocze. Rodzice, którzy starają się trzymać dzieci z dala od ekranów raczej nie będą zachwyceni tą serią. Ja jestem jednak jednym z tych rodziców, którzy uważają edukację cyfrową za istotny element życia współczesnego dziecka. O dolnej granicy wiekowej dotyczącej patrzenia w ekran pisałam w tym poście. I może być zaskakująco niska! Chociaż oczywiście ostateczna decyzja należy do rodzica.

Wartość edukacyjna LEGO Vidiyo?

  • Wprowadzenie do mediów społecznościowych
  • Nauka kręcenia filmów
  • Zabawa w projektowanie teledysków
  • To jest LEGO, a LEGO zawsze jest edukacyjne 😀

A tutaj podgląd z tego, co stworzyłyśmy dziś z Lilią w aplikacji VIDYO (nasza pierwsza i raczej nie ostatnia próba):

PS. Lilia zdecydowała na połączenie klocków do ozdabiania pudełka Beatbox z zestawem z serii Lego Dots i ozdabia nimi swoją bransoletkę. A jednorożec siedzi i patrzy, kiedy projektuje kolejne designy biżuterii, bo jest ładny i jej się podoba. Ale o LEGO Dots, które obie pokochałyśmy od pierwszego wejrzenia, będzie innym razem!