Menu Zamknij

Jak uczyłam się angielskiego?

Postanowiłam napisać taką historię o każdym języku, którego się uczę. To ciekawa sprawa nawet dla mnie samej, ponieważ wymaga sięgnięcia myślami daleko wstecz – zastanowienia się kiedy nastąpił pierwszy kontakt z językiem, jakie były kamienie milowe… Nie zamierzam na tym blogu pisać wyłącznie o językach, ale o wszystkim, co wydaje mi się ciekawe i ważne, jednak tak wyszło, że piszę drugi już post o zabarwieniu lingwistycznym. Enjoy 😉

5-6 lat

Chodziłam na kurs w przedszkolu w Szubinie. Nic nie pamiętam – wiele chorowałam, a zajęcia choć ciekawe i wesołe były tak mało efektywne, że nie potrafiłam po nich nawet liczyć. Myślę, że nie udało mi się zapamiętać więcej niż 5 słów.

9-10 lat (A1)

Nauka w polskiej szkole, również w Szubinie. W międzyczasie wyjazd na Wyspy Kanaryjskie na 2 tygodnie, gdzie w klubie dla dzieci okazało się, że mam problem z komunikacją na zupełnie podstawowym poziomie (po około pół roku nauki).

11 lat (A2)

Pół roku nauki w szkole Conseil des XV w Strasburgu w zaawansowanej grupie. Czytaliśmy na zajęciach fragmenty książek dla dzieci, pisaliśmy wypracowania o tym, jak spędzamy weekendy, nauczyłam się kilku czasów, nieregularnych czasowników – zaczęłam naprawdę mówić komunikatywnie.

12-13 lat

Ciąg dalszy nauki w polskiej szkole. Na koniec szóstej klasy podstawówki – szóstka na świadectwie. Później wyróżniałam się na tle klasy, ale nie miałam szansy w konkursach. Rozumiałam dużo z piosenek, jednak gdy nie było konieczności, starałam się nie mówić – bałam się. Często tata zmuszał mnie do mówienia w bardzo sprytny sposób, np. w hotelu: „jeśli nie poprosisz o klucze, nie pójdziemy do pokoju” – pamiętny pobyt w Danii 🙂

14 lat (B1)

Kolejny pobyt we Francji, tym razem w College Esplanade, również w Strasburgu. Byłam w nieco mniej zaawansowanej grupie – uczyliśmy się z książki, z której dostałam kserówkę 3 lata wcześniej… Smutne wrażenie braku progresu. Jednak progres był, i to duży, większy niż w Polsce, bo i poziom wyższy. Przeczytałam pierwszą książkę po angielsku – „The Scarlet Letter”, napisaną prostym angielskim.

15-19 lat (B1+)

Ciągle bałam się mówić będąc w podróży (ale umiałam całkiem nieźle). Zajęcia w gimnazjum pomagały usystematyzować wiedzę. W liceum podczas 4 lat miałam 3 różnych nauczycieli i angielski na poziomie przygotowującym do matury podstawowej. Uczyłam się głównie dzięki grom komputerowym, artykułom czytanym w internecie, filmom po angielsku z angielskimi napisami oraz piosenkom, których teksty sobie tłumaczyłam. Słówka, które musiałam przyswoić w ramach zajęć uczyłam się za pomocą fiszek.

20 lat (B2)

Znalazłam sobie „penpals”, osoby z różnych stron świata z którymi piszę po angielsku przez internet oraz za pomocą tradycyjnej poczty. Zaczęłam wysyłać pocztówki przez postcrossing.com i uczestniczyć w wymianach na swap-bot.com, również po angielsku. Ciągle oglądałam filmy, grałam w gry, słuchałam piosenek… Maturę rozszerzoną zdałam na 93%, podstawę na 98%, egzamin ustny na 100%. Przez pół roku uczęszczałam na zajęcia z angielskiego w ramach studiów na kierunku filologia szwedzka z angielskim na UAM, a później rozpoczęłam pracę na stanowisku Customer Service Specialist w Viwa Entertainment, gdzie przez 5 miesięcy odpowiadałam na pytania i pomagałam rozwiązywać problemy związane z zakupami w sklepie internetowym klientom anglojęzycznym oraz francuskojęzycznym przez e-mail i livechat.

21-22 lata (C1)

Zaczęłam pracę w Atos IT Services na stanowisku 1st Line Support Engineer, gdzie nauczyłam się jeszcze więcej specjalistycznego języka (angielskiego i francuskiego). Pokonałam strach przed rozmowami telefonicznymi w dwóch językach obcych. Podróżowałam wielokrotnie za granicę, już bez rodziców i w końcu na dobre przestałam się bać mówić po angielsku. W końcu, pierwszy raz w życiu, pojechałam do Anglii i to w towarzystwie koleżanki z Brazylii, którą znałam od 2 lat, ale kontaktowałyśmy się wyłącznie listownie i przez internet. British English mnie nie przeraża – ani razu nie miałam problemu ze zrozumieniem czy powiedzeniem czegokolwiek! 🙂 Sporo rozmawiam po angielsku na swoim ulubionym IRC w bardzo fajnym towarzystwie, gdzie za każdym razem uczę się jakichś nowych słów.
Mogę powiedzieć, że uczę się angielskiego od ponad 10 lat i że jestem zadowolona z tego co osiągnęłam do tej pory – jestem na poziomie między B2 a C1, a to wszystko osiągnęłam w 90% dzięki własnej motywacji!